Rozmowa z pielęgniarką

Zadzwoniłam dziś do Riks zgłosić okres. Można to również zrobic przez Internet, ale wolę porozmawiać i dowiedzieć się czegoś wiecej na temat kolejnego podejscia. Więc…. mam zadzwonić jak dostanę kolejny okres w kwietniu a w międzyczasie wyślą mi recepty itp. Okazuje się, że bede miala krótki protokół tym razem, czyli bez sprayu. Czyli krócej będzie cała procedura trwała. Zastrzyki będę przyjmować od 2 czy 3 dnia okresu. 

Jedyne co mnie troche zaniepokoiło to to, że znowu ten sam lek czyli #gonalF . Jedynie większa dawka bo 175 a nie 150 jak ostatnio. Ale cóż, mam nadzieję, że wiedzą co robią. 

Helfo

Zabrałam się za rachunki za leki, które trzeba wysłać do #helfo. Jeden schemat dostałam w szpitalu, ten kto składał podanie o ivf musi podpisać. W moim przypadku był to #fast fastlege.cof

Dodatkowo trzeba wydrukować i wypełnić schemat ze strony helfo. 

 

cof

Do tego trzeba załączyć rachunki z apteki i wysłać. 

P.S. Pamietajcie zrobić sobie kopię rachunków!

Do tej pory wyszło mi 13 367 kr. Łącznie z frys. Na jednym ze schematów jest napisane, że do frys powinien być nowy schemat…. Ale próbuję wysłać wszystko razem. 

Okres po nieudanym transferze

Dziś dostałam okres. Nie spodziewałam się, że przyjdzie tak szybko. To mój 29 dzień cyklu. Pielęgniarka mówiła, że dostanę okres w przeciągu 2 tyg od odstawienia #progynova, w moim przypadku ominęło 5 dni. Jutro poniedziałek więc będę dzwonić do Riks. 

Ciężki dzień i plany

Siedzę w domu i caly czas próbuję wyczytać co mogło być przyczyną, że żadne z 3 nie przetrwało rozmrażania. Może być kiepska jakość komórek ( chociaż przecież zamrażają tylko te dobrej jakości), małe doświadczenie ekipy w laboratorium, kiepski sprzęt itd…  Zadzwoniłam również do Riks i rozmawiałam z pielęgniarką. Stwierdziła tylko że to się zdarza, tylko 70% potrafi przetrwać. No cóż, teraz nic z tym nie zrobię. Dzisiejszy dzień spędziłam na sofie z pudełkiem lodów. Dzisiejsza wiadomość była dużo gorsza niż ostatni negatywny test. Zdawałam sobie sprawę,że tak może byc, ale miałam nadzieję, że chociaż jedno przeżyje.

cof

Planuję już kolejne podejście. Mam zadzwonić jak dostanę okres i prawdopodobnie zaczynam maj/czerwiec chyba, że się wcześniej zwolni miejsce. Więc nie jest źle, bałam się, że dopiero po wakacjach zaczniemy. 

Przez ten czas oczekiwania mam w planach więcej ruchu, spróbować yogi, przyjmować witaminy, odstawić kawę i alkohol całkowicie, pić więcej wody, zdrowiej się odżywiać, spróbować akupunktury, nauczyć się wyciszać poprzez relaksacyjną muzykę, zapachy (lawenda, rumianek, drzewo sandałowe) i głębokie oddychanie. Zobaczymy czy uda mi się te plany wydrążyć w życie. 

Telefon do laboratorium

O 11.15 zaczęłam dzwonić do laboratorium. Niestety żadne jajeczko nie przetrwało rozmrażania… miałam nadzieję, że chociaż jednemu się uda, ale niestety… 

Mam przestać przyjmować leki które przyjmowałam do tej pory i zadzwonić kiedy dostanę okres aby się umówić z pielęgniarką na kolejne podejście. Kolejne leki, zastrzyki, hormony, stres, złe samopoczucie i ból… Juz zaczynam mieć tego dość a wychodzi na to, że to dopiero początek….

Zapewne będę musiała poczekać minimum 3 miesiące…

Fructus femina

Jakiś czas temu wyczytałam na jakimś norweskim forum o ivf na temat #fructusfemina ( tzw. #babyklister). Więc jakiś czas temu zamówiłam je z Danii, bo w Norwegii ciężko jest je dostac. Jest to lek homeopatyczny, który ma za zadanie poprawić środowisko w macicy, poprawia jej ukrwienie przez co pomaga w  zagnieżdzeniu się zarodka. 

cof

Sposób stosowania: 10 kropli wymieszać z wodą 3-razy dziennie. Zaczęłam dzisiaj, 4 dni przed planowanym transferem. 

Kontrola przed transferem

Dzis rano byłam na kontroli w Riks. Trafił się polski lekarz. Niestety była z nim dziewczyna na praktykach, to.ona robiła badanie, więc lekarz był bardziej zajęty nią niż mną. Ale ogolnie o Riks i mojej opinii będzie w innym poście. 

Wracając do tematu : wszytko pięknie, endonetrium jest jak trzeba (zapytałam ile ma mm ale uzyskałam jedynie odpowiedź że jest takie jakie powinno być na tym etapie) i transfer we wtorek. O 11.15 mam dzwonić aby się dowiedzieć czy jajeczko przetrwało i tak jak zwykle u nich jest – transfer ok godz 13.00. Zapytałam lekarza co jeśli nie przetrwa, czy rozmrazaja od razu kolejne czy w następnym cyklu. Rozmrażają tego samego dnia. Ja mam 3 w 2 fiolkach, więc najpierw rozmrożą to co jest jedno. Teraz tylko czekać do wtorku i modlić się żeby przetrwało…

Od razu dostałam receptę na #crinone, mam zacząć brać od jutra. Kupiłam od razu 3 opakowania ze wzgledu na to że niedlugo Wielkanoc i pozamykane apteki. I nadal mam przyjmowac #progynova. 

Referat ze spotkania z ønskebarn

Spotkanie bylo od godziny 11 do 15.30. W pierwszej części opowiadał pan pracujący w klinice w Porsgrunn o między innymi co to jest ivf, kto wykonał pierwsze ivf i ogólnie pełno nazwisk, które szczerze mówiąc do niczego mi nie potrzebne. Później opowiadał co można a czego nie w Norwegii, i o tym co chcą zmienić, głównie chodziło o możliwość zapłodnienia z komórką dawczyni. 

Twierdził również, że in vitro nie ma skutków ubocznych, które możemy odczuć po latach, tak samo jak i nie jest przyczyną raka np. jajników. 

Kolejną osobą, która wystąpiła była #Mari z #Medicus, którą poznałam w październiku na spotkaniu z ønskebarn. Mówiła o tym samym co ostatnio, czyli o zdrowiu psychicznym podczas całego procesu. Szkoda, myślałam że będzie coś nowego, chociaż Mari jest świetna i naprawdę warto jej posłuchać. 

Na koniec wystąpiła kobieta, która ma córkę dzięki dawczyni i dawcy. Opowiadała jak to wygląda, na co zwracać uwagę wybierając klinikę, sama wybrała klinikę w Pradze. Mówiła dużo o aspekcie etycznym, o tym czy dziecko powinno wiedzieć kim są jego genetyczni rodzice.

Ogólnie miłe spotkanie, za wiele nas nie było. 

Miałam chwilę żeby prywatnie porozmawiać z Mari o tym co mnie najbardziej zastanawia. Mianowicie o życiu po transferze aż do testu. Lekarze mówią żeby żyć normalnie, natomiast niektórzy twierdzą (szczególnie w Polsce) , że po transferze należy odpoczywać, odpuścić treningi na kilka dni, odstawić kawę itp. Mari twierdzi, że takie rzeczy nie mają wpływu na winik testu, gdyż komórka jest już zaplodniona i  nic nie ma na nią wpływu po transferze. Tak samo jak nie ma możliwości , żeby np. wypadł zarodek podczas biegania. 

Warto było pójść, takie spotkania podnoszą na duchu. 

Spotkanie ønskebarn

Zapomniałam wcześniej napisać, że dziś jest spotkanie z ønskebarn! Właśnie jestem w drodze, sprawozdanie później!