Zaczęło do mnie docierać, że niedługo dzidziuś przyjdzie na świat, i już go w brzuchu dluzej nie będzie… Szczerze? Zaczyna mnie to przerażać… Wogole nie myślałam do tej pory o tym, że on się w końcu urodzi… Zawsze chciałam być w ciąży, ale nigdy nie myślałam co potem…
Czuje się dobrze, ale są dni kiedy tylko leżę na kanapie i wszytsko mnie boli.
Nie mam żadnych zachcianek, fizycznie też czuje się dobrze, nic mi nie puchnie, śpię dobrze….
Malutki jest dość aktywny, nie sądziłam że aż tak mocno dziecko potrafi kopać, cały brzuch się rusza jak zaczyna swoje tańce 😅.
Szkoda, że tyle zachodu trzeba było żeby w tą ciążę zajść… Aż szkoda że to tylko 9 miesięcy…
Zapewne zaraz bym chciała być w drugiej, ale na samą myśl o kolejnym ivf robi mi się słabo…
W następnym tyg mam usg żeby sprawdzić czy łożysko się odsunęło od szyjki macicy. Jeśli nie, zapewne będzie cesarka…
W sumie wszystko już mam gotowe I kupione na przyjście małego, mam nadzieję tylko że nie urodzi się dużo przed terminem, który jest w drugim tygodniu października.