Jednak nie maj…

Cóż… ze względu na nagły wyjazd w maju muszę przełożyć kolejną próbę o miesiąc. 

 

W tym czasie w którym muszę wyjechać, będę miała kontrolę przed oralgutranem, czyli 5- 6 dzień cyklu. Dzwoniłam do Riks, pytałam czy mogę mieć kontrolę za granicą, ale niestety nie chcieli się na to zgodzić. Więc.musiałam wszystko przełożyć na czerwiec. 

Może to i lepiej,  będę miała więcej więcej czasu aby się przygotować a tak zapewne bym miała więcej stresu podczas wyjazdu. 

Plan działania

cof

Dostałam schemat z Riks. Zaczynam przyjmować #gonalf w dawce 175 i orgalutran. 

cof

 

,,Orgalutran należy do grupy leków zwanych ?antagonistami hormonu uwalniającego gonadotropinę?, który antagonizuje działanie naturalnego hormonu uwalniającego gonadotropinę (GnRH). GnRH reguluje uwalnianie gonadotropin (hormonu luteinizującego (LH) i rekombinowanej ludzkiej folikulotropiny (FSH)). Gonadotropiny odgrywają ważną rolę w ludzkiej płodności i rozrodzie. Ukobiet, FSH jest konieczny do wzrostu i rozwoju pęcherzyków w jajnikach. Pęcherzyki zawierają komórki jajowe. LH jest konieczny do uwolnienia dojrzałych komórek jajowych z pęcherzyków znajdujących się w jajnikach (owulacja). Orgalutran hamuje działanie GnRH co powoduje zahamowanie uwalniania hormonów, przede wszystkim LH.”

cof

Odpowiedź z HELFO

Dostałam odpowiedź z HELFO.  Wszystko przyjęli, jedynie rachunku za #fragmin nie uznali bo nie jest to lek do ivf. 

 

Wreszcie okres

 Przez ostatnie nieudane próby okres przychodzi kiedy chce. Dziś dostałam i zadzwoniłam do Riks. Następny będzie w okolicach 17 maja. 

Mają wysłać papiery gdzie będzie napisane co i jak i wszystkie daty. Recepta jest elektroniczna. Zapewne będzie się teraz ten miesiąc bardzo ciągnął…

 

Mówić czy nie mówić

No właśnie… komu i co mówić o procesie? Ja wiedziałam od razu, że nie chcę mówić o tym, że podchodzimy do ivf, nikomu z rodziny. W tej kwestii nie było żadnej dyskusji między mną a partnerem gdyż jest onn tego samego zdania. Ja wybrałam sama powiedzieć mojej najbliższej koleżance, szefowej i kilku osobom, które sa dla mnie ważne. Dlaczego nie chcę mówić rodzinie? Nikt z mojej rodziny nie mieszka w Norwegii, i uważam, że więcej dla mnie stresu by bylo opowiadanie o całej procedurze i być o nią wypytywaną. Wiem również, że rodzina będzie to przeżywać tak samo jak ja, co będzie dla mnie jeszcze bardziej stresujące. Poza tym pamietam uczucie, kiedy zobaczyłam negatywny test i byłam pytana przez osoby, które wiedzą, czy jestem w ciąży. Nie chcę również dostać stempla typu – ‘to ona, ta co nie zaszła w ciąże nawet przy pomocy in vitro’- nie chcę żeby ludzie patrzyli na mnie przez ten pryzmat. 

Nie, nie, nie Riks….

Zadzwoniłam dziś do Riks żeby dowiedzieć się czy wysłali recepty. Okazało się że mają za dużo pacjentów i muszę czekać aż do okresu w maju!!! Na pytanie kiedy zamierzali mnie o tym poinformować usłyszałam,że i tak bym do nich zadzwoniła w kwietniu żeby zameldować okres… Cholera a tak sie cieszyłam, ze to już… 

Gravid witaminy

Dziś wpadłam do apteki uzupełnić domową apteczkę o witaminy. Potrzebna mi witamina B, cynk, selen, omega 3…  Więc.doszłam do wniosku, że lepiej mi będzie kupić cały zestaw witamin. 

cof

Skład bardzo ciekawy, zapłaciłam 250 kr, jedno opakowanie starcza na miesiąc. 

cof

Partner dostaje cynk i Q10. 

Moja opinia o Rikshospitalet

Dlaczego właśnie ten szpital wybrałam? Powody są 2. Pierwszy – jest to szpital państwowy, więc Państwo zwraca pieniądze za leki, jeśli przekroczy się.około 17 000 kr, a drugi powód to to, że szpital jest w Oslo a ja w Oslo mieszkam. Innych powodów nie ma. Zanim podeszłam do całej procedury zaczęłam czytać w internecie jak to wszystko przebiega. I dobrze, że to zrobiłam, bo od lekarzy nic się nie dowiedziałam. Jedyne co, to poinformowana zostałam jaki protokół (bez objaśnienia dlaczego akurat taki) i dowiedziałam się o sprayu i zastrzykach. I tyle. Co do lekarzy, praktycznie za każdym razem inny. Kiedy musiałam zgłaszać się na badania praktycznie codziennie, nawet żaden z lekarzy nie odpowiedział mi na pytanie czy to jest normalne, że na początku moje jajniki mało zareagowały na stymulację, a pozniej zostalam przestymulowana. Wystarczyło mnie upewnić, że nie jestem jedynym przypadkiem, a nie stresować jeszcze bardziej ignorując moje pytanie. Poza tym co lekarz to inny pomysł co do dalszego leczenia w momencie gdy bylo wiadomo, że jestem przestymulowana. Jeden mówił, że do transferu nie dojdzie, a kolejny do transferu dopuścił. Datę transferu usłyszałam od lekarza, natomiast pielęgniarka która mnie informowała o tym ile się zapłodniło, miała wpisaną inną datę… Jednak najbardziej zszokowana byłam kiedy pojechałam do szpitala z okropnym bólem jajnika i usłyszałam od lekarza, że mam wziąć przeciwbólowe i jechać do pracy, ale jeśli ból nie przejdzie do wieczora to jechać na Ullevål i tam zostanę tego samego wieczoru operowana!

Za każdym razem będąc na wizycie tłumaczyłam lekarzom, że jest to mój pierwszy raz i dlatego zadaję tyle pytań, ale mimo to nigdy nie uzyskałam na nie odpowiedzi. Rozumiem, że mają wielu pacjentów, ale odpowiedź na kilka pytań podczas badania jest jak najbardziej możliwa. . Na to dlaczego aż 3 zarodki nie przeżyły rozmrażania również nie uzyskałam odpowiedzi. Rozumiem że nie jest to łatwe, ale jakaś przyczyna musi być. Ale niestety w Norwegii nie próbują nawet się dowiedzieć dlaczego stało się tak a nie inaczej. Zwykle odpowiedź – tak się zdarza. Po nieudanej próbie, zwykle dostaje się te same leki, nawet nie ma wcześniej konsultacji z lekarzem. Takie podejście przyczynia się do tego, że kobiety jeszcze bardziej stresują się całym procesem. 

Najwiecej o całym procesie dowiedziałam się z grup na Facebooku i forach internetowych. I wiecej informacj uzyskałam od pielęgniarek w Riks niż od samych lekarzy. 

Podsumowując- nie jestem zadowolona. Rozumiem, że lekarze w Riks zajmują się tym na codzień, ale powinni bardziej pomyśleć o nas pacjentach. Niestety ani razu nie miałam poczucia, że lekarze wiedzą co robią. 

Dlatego jeśli nie uda się za drugim podejściem, będę zastanawiać się nad prywatna kliniką, prawdopodobnie w Polsce. 

Coasting

To, że aż 3 zarodki nie przetrwały rozmrażania nie daje mi spokoju. Rozumiem, że to się zdarza, ale musi być tego jakaś przyczyna. Zaczęłam googlować więcej na ten temat i znalazłam to –

(…) W przypadku gwałtownych zmian dawek leków jak też w przypadku całkowitego odstawienia leków tzw. ?coasting? może dojść do zmniejszenia potencjału rozwojowego komórek jajowych, a co za tym idzie także zarodków. (Piotr Pietrewicz – embriolog, związany z kliniką “Bocian” w Białymstoku.)

Oraz –

”Przerwanie podawania gonadotropin na dzień do kilku dni stosuje się w sytuacji zagrożenia zespołem przestymulowania jajników. W długim protokole nie ma innych możliwości zmniejszenia zagrożenia w trakcie stymulacji. #Coasting wpływa niekorzystnie na jakość komórek jajowych, a co za tym idzie powstałych z nich zarodków i to tym bardziej im dłuższą przerwę w podawaniu gonadotropin się zastosuje. Jednak w takim wypadku decyzja lekarza jest podyktowana bezpieczeństwem pacjentki.” (Klinika Novum).

W moim przypadku Gonal F został odstawiony na 4 dni przed punkcją. Pamiętam, że jeden z lekarzy na którejś z kontroli wspominał o tym, że możliwe że cała procedura zostanie przerwana ze względu na overstimulering i za wysoki poziom estradiolu. Wtedy jednak nie chciałam tego sluchać, chciałam jak najszybciej być w ciąży. 

Cóż, nic z tym nie mogę zrobić. Teraz tylko czekać na kolejny okres i leki.