Kilka dni temu znalazłam na jakiejś grupie artykuł z kliniki Medicus o tym, że jest możliwość bezpłatnej konsultacji z lekarzem z ich kliniki. Wystarczyło wysyłac Journal. Po 2 dniach dostałam telefon z kliniki. Bardzo miły lekarz, rozmawialiśmy o każdym moim podejściu. Krytykował Riks za straodawne metody i twierdził że z klinik państwowych dużo lepszy jest szpital st. Olavs. Nie zaskoczyło mnie to. Opowiadał jak to u nich w klinice się odbywa. Zawsze czekają do 5 doby. Twierdzą, że skoro zarodek nie rozwija się na szkiełku to i nie rozwinie się w macicy. I mówił że w moim przypadku należy próbować dalej, bo mam dużo komórek za każdym razem. Dziwil się, że byłam przestymulowana tyle razy a za każdym razem zamiast zamrozić wszytskie zarodki, one były mi podawane. Wspominał też, że zamiast ovitrelle powinnam dostawać inny lek. Zalecał przyjmowanie prednisolon że względu na endometriozę. Na moje pytanie czy próbować z dawcą komórek, odpowiedział NIE. Nie w moim przypadku. Opowiedziałam, jakie metody będą stosowane w obecnym podejściu, był jak najbardziej za. Na koniec powiedział że jeśli będę mieć jeszcze jakieś pytania, to mam śmiało do nich dzwonić.
Czyli kolejny lekarz, który twierdzi że trzeba próbować dalej z własnymi komórkami.
Powiedziałam Huseby o tej rozmowie, przepisał mi znowu prednisolon. Mam zacząć od dnia zastrzyków.
Przyjmuje codziennie q10 ubichinon w dawce 600 mg, zamówiłam ubichinol ale jeszcze nie został mi dostarczony. Do tego wit e, cynk, kwas foliowy, Wit d i na noc melatonina.
Jeśli chodzi o zwrot kosztów za leki, dostałam list, że muszę dostarczyć jeszcze kilka dokumentów. Między innymi skierowanie od norweskiego lekarza do ivf. Dziwne, że nie chcieli tego do podania o zwrot kosztów za leczenie.
Wczoraj miałam wizytę o Huseby. Powinnam ją mieć zanim zaczęłam spray, ale kazał przyjść po tygodniu. Poprosiłam od razu o to skierowanie i wysłałam wszystko co helfo potrzebuje pocztą.
Zrobił usg, wszystko jest tak jak ma być. Porozmawialismy chwilę, powiedziałam że klinika nie odpisała mi na temat klasyfikacji zarodków. Powiedział że mogę z nim się skontaktować i on porozmawia na ten temat z lekarzem z kliniki.
Kolejna wizyta u niego 16.03.
Kupiłam już bilety na prom, bo miałam kod promocyjny który trzeba było wykorzystać do 28.02 i zarezerwowalam mieszkanie. Bilety na 18.03. Więc mam nadzieję, że znowu będę zastrzyki mieć 10 dni.
Za kilka dni zaczynam spray…. Z jednej strony nie mogę się doczekać kolejnego podejścia, a z drugiej jak sobie pomyślę że znowu mam brać te wszystkie hormony… Najpierw spray 2 tyg, a pozniej ok 11-12 dni zastrzyki dodatkowo . …
A co do nastroju .. No cóż… Jestem na zwolnieniu lekarskim. Mój stan psychiczny nie jest najlepszy ..
Ale trzeba myśleć pozytywnie. Kolejne podejście będzie z donorem, aktywacją oocytów wapniem i picsi. Mam nadzieję że to podejśćie będzie lepsze od poprzednich.. .
Było nas tylko 7… A szkoda… Niestety Norwegia nie chce pozwolić na dawce komórek jajowych. Ønskebarn chce przeciwko temu protestować i iść 8.03 pod parlament. Im nas więcej tym lepiej.
Były dziś kobiety które już mają dzieci dzięki ivf, lesbijki, te które zachodzą ale tracą ciążę, i jedna która jest samotna i adoptowala zarodki, niestety jej jajeczka do niczego się nie nadają… Smutna historia.
Fajnie było pogadać i podzielić się przeżyciami, to jest jak terapia.
Od 13 do 15. Wybiorę się chociaż nie mam ochoty wychodzić z domu.. Ale zawsze mi te spotkania pomagały, może ktoś coś podpowie… Kobiety w podobnej sytuacji do mojej więc zawsze lżej z kimś takim o tym rozmawiać…
Jestem na zwolnieniu od negatywnego testu. Nie mam ochoty wychodzić do ludzi ostatnie podejście mnie mocno podłamało. Wysłałam mail do kliniki z zapytaniem czy nie lepiej zmienić leki np. zastosować bemfola i menopur w jednym podejściu ale otrzymałam taka odpowiedź :
Zdecydowaliśmy że spróbujemy 50 % jajeczek zaplodnić nasieniem dawcy żeby zobaczyć jak się zarodki rozwijają. Partner nie chce słyszeć o dawcy, ale na to się zgodził. Jeśli uzyskamy ładne zarodki ze spermą dawcy, to je zamrozimy i będziemy póki co próbować nadal z własną spermą. A poźniej zobaczymy. Wybraliśmy dawcę przez klinikę, gdzie wiadomo tylko że dawca jest z któregoś zkrajow skandynawskich mogliśmy jedynie wybrać kolor oczu, włosów, wzrost i wagę. Wybraliśmy dawcę anonimowego. Do wyboru mieliśmy jeszcze znaleźć samemu dawcę przez bank spermy, wtedy można dodatkowo wybrać np grupę krwi, zainteresowania itp. Ale jest to droższa opcja, i wtedy trzeba samemu kupić i przesłać spermę do kliniki. A że chcemy tylko zobaczyć jak się komórki dzielą z inną sperma, inne dane nie są dla nas aż tak ważne.
Może się też okazać że problem jest w jakości jajeczek, a wtedy trzeba będzie myśleć o dawcy dla mnie.. . Jak o tym wcześniej myślałam, wydawało mi się że to nie problem, bo to przecież ja będę nosić dziecko. Ale jak to się stało bardziej realne, zaczynam mieć wątpliwości … Dziecko nie będzie miało moich genów, nie będzie do mnie podobne…. Narazie nie chce o tym myśleć .. .
Znalazłam na stronie polskich klinik opcje aktywacji oocytów ( m.in klinika Bocian) . Zwykle stosuje się to specjalne medium w przypadku braku zapłodnienia lub wtedy gdy mała liczba jajeczek zostaje zaplodniona, czyli w naszym przypadku nie tutaj leży problem. Ale można to również zastosować gdy zarodek zatrzymuje się w rozwoju na dalszym etapie.
Napisalam do kliniki z pytaniem cy możemy tego spróbować. Oto odpowiedź :
Więc zdecydowaliśmy się na PICSI, ca aktivering i dawce w tym podejściu. Dodatkowy koszt za to wszystko to około 10 000 kr..
Wlasnie rozmawiałam z doktorem z Maigaard.. Tyle stresu że musiałam przejść na angielski żeby zrozumieć co do mnie mówi.
Niestety… Coś się dziwnego z zarodkami dzieje. Po prostu zatrzymują się w rozwoju, i nawet nie chodzi już o wysoką fragmentacje. To dość normalne że tak się dzieje, ale u mnie wszytkie się zatrzymują a to normalne nie jest. Na pytanie czy to wina komórki jajowej czy plemnika niestety nie ma odpowiedzi … Zmiana lekow też tu nic nie pomoże, bo komórek jest dużo i dobrze odpowiadam na stymulacje. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest donor i zapłodnienie części komórek sperma mojego narzeczonego a druga część spermą dawcy. Wtedy będzie wiadomo czy to spermy wina czy komórki jajowej.. Możemy oczywiście wybrać czy chcemy użyć dawcy czy zamrozić. Zalamalam się … Jeszcze ze swoim nie rozmawiałam ale wiem, że będzie to trudna rozmowa….
Zaczynam spray znowu za 3 tyg. Lekarz twierdzi że nie trzeba dłużej czekać.
Zaskoczona nie jestem wynikiem. Już wczoraj bolała mnie głowa i brzuch na okres, a po południu zaczęło się plamienie
Zadzwoniłam do kliniki. Zapytałam od razu o plan następnego podejścia. Kobieta z którą rozmawiałam nie miała pojęcia więc poprosiłam o rozmowę z lekarzem. Mam zadzwonić w poniedziałek o 14.00. Mam nadzieję na inne leki, najlepiej menopur w połączeniu z jakimś innym lekiem typu gonal f. I nie będę się chciała zgodzić na podanie zarodków z tak duża fragmentacją.. Już wolę mieć anulowane podejście.
To było moje ostatnie podejście gdzie mogę mieć zwrócone z helfo za leki. Więc wyczytałam na którymś forum że można kupić tanio w Danii, płaci się tylko egenandel ok 4000 kr przy dużej sumie. Więc spróbuję tam je wykupić.