Jeszce nie jestem w ciąży, a mało tego- jeszcze nawet nie zaczęłam procesu a już wszystko kręci się wokół ciąży! Rozmawiałam z partnerem na temat wyjazdu na Wielkanoc do USA. Ale przecież jak to… przecież będę mniej więcej w 2-3 miesiącu ciąży i mogę się źle czuć… A to tyle godzin w samolocie…. Chodzę za nim marudzę żebyśmy zaczęli urządzać pokój dla dziecka… Oglądam wózki dziecięce i chodzę po sklepach z artykułami dziecięcymi… Niby przyjmuje to do wiadomości, że za pierwszym podejściem może się nie udać. Ale mimo wszystko wszystkie plany układam z przekonaniem, że będę w ciąży. Nawet na siłowni kontraktu na rok nie chciałam podpisać bo przecież zaraz będę w ciąży. Z jednej strony trzeba myśleć pozytywnie ale z drugiej być gotowym na porażkę. I z doświadczenia wiem, że jeśli jestem przekonana, że coś się uda to to się wtedy nie udaje……
Jutro wieczór tematyczny, może zmieni się moje podejście do tego wszystkiego.
Musze Ci powiedziec ze mam tak samo. Nie planuje urlopu, wyjazdow. No bo zaraz moge byc w ciazy. Wszystko juz zaplanowane gdzie lozeczko. Ogladam wozki, lozeczka i ciuszki. I tak bardzo bym juz chciala zaczac wszystko i juz byc w ciazy, ale boje sie strasznie ze znow sie nie uda i poronie. Niby mysle pozytywnie, ale zawsze pozostaje to ale. Powodzenia zycze
Pati: czyli nie tylko ja tak mam hehe. Uda nam si? na pewno ??