Co dalej? Kolejny transfer

Na szczescie mam 3 zamrożone komórki więc ominie mnie faszerowanie się hormonami i kolejna punkcja.

W piątek, czyli 2 dni temu wzięłam ostatni crinone. W sobotę dostałam okres. I tak jak się spodziewałam – bardzo bolesny. Dziś drugi dzień okresu, bardzo czuję lewy jajnik. Jutro miałam wracać do pracy ale chyba jednak zostanę w domu. 

W piątek rozmawiając przez telefon z pielęgniarka dowiedziałam się co i jak. Zgodnie z planem dostałam okres, następny będzie w pierwszym tygodniu marca. I od tego okresu w marcu mam zacząć przyjmować tabletki #progonova. 2 tabletki rano i 1 wieczorem. Mam też zadzwonić do pielęgniarki tego dnia. Między 9 a 12  dniem cyklu będę się musiała stawić na kontrolę. Jeśli wszystko będzie dobrze, tzn. endometrium będzie dość grube i nie będzie śladu jajeczkowania w jajnikach, to wtedy dowiem się kiedy będzie transfer zamrożonej komorki. Dostanę od razu receptę na crinone albo lutinus. Dnia , którego ma dojść do transferu mam zadzwonić do szpitala aby się dowiedzieć czy komórka przeżyła rozmrażanie. Według szpitala ok 70% komórek potrafi przetrwać rozmrażanie. Mam nadzieję że mojej się uda….

11 kommentarer
    1. Witam, Ciesze się ze mąż znalazł Pani bloga. Bardzo potrzebujemy wsparcia i pomocy. Naszą jedyną szansą na potomstwo jest in vitro. Mamy mnóstwo pytań odnośnie tego i jeszcze więcej obaw. Zastanawiamy się czy do ivf podejść w Polsce czy Norwegii. Jak się do tego przygotować
      i czy to w ogóle możliwe????
      Jak Pani się dzisiaj czuje, są jakieś nowe wieści?
      Pozdrawiam Mariola

    2. Zgadzam się z Pati – na forum https://ovufriend.pl/ dziewczyny są bardzo pomocne. Ja bez tego wsparcia chyba bym zwariowała 🙁 A tak mam poczucie, że nikt lepiej mnie nie zrozumie od kobiet, które tak jak ja walczą o dziecko.
      Trzymam za Was kciuki

    3. Ja rowniez jestem po nieudanym, moim pierwszym zabiegu in vitro. Zabieg mialam przeprowadzany w Haugesund. W poniedzialek zrobilam test, niestety wyszedl negatywny,a czwartek dostalam bardzo bolesnej miesiaczki. Moja sytuacja wydawala mi sie dziwna, poniewaz 2 dni przed testowaniem znalazlam krople krwi na podpasce i bylam przekonana, ze sie udalo. Negatywny test w poniedzialek zalamal mnie calkowicie. Kolejna proba w maju. Stresuje sie bardzo i boje sie zarowno bolu jak i wszystkich niedogodnosci przez jakie przeszlam w zwiazku z zabiegiem. Pozdrawiam i zycze powodzenia nastepnym razem! Magda

    4. Witam Was wszystkie Dziewczyny. Przykro mi bardzo jak czytam o Waszych niepowodzeniach. Ile my musimy przejść żeby w końcu się udało…… moja droga mimo tego że będziemy dopiero podchodzić do in vitro jest już bardzo długa. Ivf to już jedyna i ostatnia szansa. Boję sie bardzo i nie wiem czy mam na tyle sił przede wszystkim psychicznych. Ale wiem ze mimo wszystko musimy spróbować bo nic innego nam już nie pozostało. Mamy teraz duży dylemat i zupełnie nie wiemy co zrobić, może któraś z Was mogłaby coś podpowiedzieć i nam pomóc? Chodzi o to ze mieszkamy w norwegii ale do ivf chcielibyśmy podejść w Polsce. Co myślicie jeśli udałoby się zajść w ciążę i wrócę do Norwegii to lekarz nie będzie tu robił problemów z prowadzeniem ciąży jeśli całą procedura odbyła się w innym kraju? Liczę na Waszą pomoc i z góry dziękuję.
      Dziewczyny życzy Wam wszystkiego dobrego, dużo sił i powodzenia.

    5. Hej Mariola, nie rozwazaliscie podejsc do zabiegu w Norwegii? Wiem z wlasnego doswiadczenia, ze podejscie do in vitro pochlania mnostwo czasu i kosztowalo nas kilka wyjazdow do szpitala. Wszystko rozciaga sie w czasie i co chwila musielismy zmieniac nasze prywatne plany, zeby dostosowac sie do planu leczenia. Nie mam niestety doswiadczenia jakby to wygladalo, gdybys zaszla w ciaze w Polsce i pozniej bylaby Twoja ciaza dalej prowadzona tutaj. Mysle, ze byloby warto w tej sytuacji zadzwonic do ginekologa, badzi do jakiejs kliniki tutaj, aby zasiegnac informacji. Ja z moim mezem rowniez nie mamy najmniejszych szans na zajscie w ciaze w sposob naturalny. Jedynym naszym ratunkiem jest in vitro z wykorzystaniem nasienia od dawcy.

    6. Cześć Magda 🙂 Tak rozwazalismy ivf i w Polsce i tutaj w Norwegii. Ale nie wiemy gdzie się na to zdecydować z kilku powodów. Po pierwsze w Norwegii boje się języka, oboje z mężem nie znamy bardzo dobrze norweskiego plus słownictwo związane z ivf jest bardzo trudne, nawet w Polsce niektóre rzeczy musieliśmy tłumaczyć. Poza tym mieszkamy w małej miejsociwisci i do najbliższej kliniki w Trondheim mamy 400 km także też dość trudne logistycznie tym bardziej ze wizyty chyba są dość częste. Dochodzi także czas, w Norwegii ivf bardzo rozciąga się w czasie.
      Jeśli chodzi o ivf w Polsce boję się tego tak samo jak tutaj, ale może będzie trochę mniej stresu związanego z językiem i cała procedura mogłaby się odbyć w ciągu 5 tygodni. Mam na myśli wszystko, stymulacja hormonami, punkcja i transfer. Ivf w Polsce moglibyśmy wykonać latem jak będziemy mieć urlop i wolne od pracy ale boimy się co dalej??? Jeśli w końcu uda się nam zajść w ciążę i wrócimy do Norwegii czy będę mogła iść do lekarza, czy nie będzie nam robił problemów czy będzie chciał kontynuować to co było zapoczatkowane w innym kraju? Pytałam trochę o to w pracy. Norweskie kobiety poradziły mi żeby iść do fast lege i wprost zapytać jakby to wyglądało i jak lekarz się do tego ustosunkuje.
      Chciałam jeszcze zapytać czy ciąża po ivf przebiega tak normalnie jak każda inna ciaza naturalna, czy jeśli ivf byłoby wykonane w Polsce czy ja muszę lekarzowi w Norwegii powiedzieć w jaki sposób do niej doszło?
      A jak jest w Waszym przypadku podchodzicie już do całej procedury ifv czy może jesteście już wbjej trakcie?

    7. Hej Mariola, ja nie mowie po norwesku bez potyczek, ale bez problemu dalam sobie rade w porozumieniu sie z lekarzami odnosnie zabiegu. Nie chce za Ciebie decydowac na ile czujesz sie swobodnie mowiac po norwesku, ale ogolnie te rozmowy sprowadzaly sie do potwierdzenia tego, ze rozumiem jakie kroki podejmuja lekarze podczas zabiegu, oraz interesowaly ich moje komentarze. Jesli tylko nie masz problemow rozmawiajac z lekarzem rodzinnym po norwesku to uwazam, ze dasz sobie rade rowniez w klinice 🙂
      My mieszkamy w Stavanger, ale jezdzimy do kliniki do Haugesund i te podroze rowniez sa meczace. Lacznie z podroza promem zajmuje nam dojazd do kliniki 2h. Bylismy w klinice na konsultacje, pozniej sprawdzenie czy moje jajeczka sa juz gotowe do zabiegu, nastepnie punkcja i transfer, takze tych wizyt ogolnie rzecz biorac nie bylo wiele, aczkolwiek wymagaly one dostosowania sie do terminu wyznaczonego przez lekarza.
      Nie posiadam informacji odnosnie prowadzenia ciazy in vitro w Norwegii, ktora zostala wykonana w innym kraju, wiec nie potrafie Ci nic doradzic w tej kwestii. Natomiast uwazam, ze ze wzgledu na bezpieczenstwo zarowno Twoje, jak i dzidziusia poinformowalabym lekarza o tym, ze jest to ciaza in vitro. Nie wiem czy jest to niekoniecznoscia. Nam sie niestety nie udalo poki co zajsc w ciaze i nie pytalam mojego lekarza o to czy musze lekarzowi rodzinnemu podawac taka informacje. Jesli chcesz to pisz do mnie na:[email protected], aby tu nie spamowac 🙂

    8. Hei! Z tego co wiem lekarz z Norwegii (fastlege) moze zlecic in vitro w polsce. Wtedy rowniez panstwo norweskie zwraca koszta po przekroczeniu pewnej sumy za leki. Musialabys porozmawia? z fastlege. Ogolnie jesli bys miala in vitro w polsce to nie bedzie to problem tutaj w NO. Skonsultuj sie z fastlege najlepiej

    9. Cześć. Dzięki wielkie za informację 🙂 umowilam sobie dzisiaj wizytę u fastlege, coprawda dopiero na poniedziałek ale najważniejsze ze niedługo w końcu dowiem się czegoś konkretnego 🙂

    Legg igjen en kommentar

    Obligatoriske felt er merket med *

    Takk for at du engasjerer deg i denne bloggen.
    Unngå personangrep og sjikane og prøv å holde en hyggelig tone selv om du skulle være uenig med noen.
    Husk at du er juridisk ansvarlig for alt du skriver på nett.

Siste innlegg