Ultralyd #4

Kolejna wizyta, kolejny nowy lekarz, tym razem sympatyczna kobieta która mi co nie co wytłumaczyła. Pęcherzyki så duże, gotowe do punkcji, ale niestety poziom we krwi urósł od wczoraj… Jeśli się nie mylę to wczoraj wynik był 17, a dziś 24. Norma w Riks jest 13. I teraz jeśli nie spadnie drastycznie, to albo dojdzie do punkcji ale nie do transferu, albo będzie całe podejście anulowane…. Muszę to wziąść pod uwagę i się z tym oswajać, bo może być ta 2 opcja… Ale jeśli spadnie wynik, to możliwe że wszystko pójdzie zgodnie z planem… Więc jutro znowu badanie krwi i wizyta… Nie sądziłam że to będzie się tak ciągnąć… Ja to mam jednak pecha.. 

Dziś czuję mocniej nawet przy dotyku że coś tam się dzieje. Mam odpoczywać i uważać na siebie. 

 

Ultralyd #3

Kolejne badanie krwi i kolejna wizyta.

Troszkę spóźniona dotarłam na 3 piętro. Okazało się, że mam innego lekarza. Od razu spytałam dlaczego, a w odpowiedzi usłyszałam, że dziwne że trafialam cały czas na tego samego lekarza wcześniej. Czyli to nie jest tak, że każdy dostaje swojego lekarza przez cała procedurę… Tym razem był to pan, na szczęście Norweg. Okazało się że pęcherzyki urosły, ale urosły za szybko przez 2 dni.. Z 11-14 mm na ponad 20… I badanie z krwi wykazało za wysoki wynik więc za dużo hormonów…  Więc teraz zero zastrzyków tylko synarela i kontrola jutro znowu włącznie z badaniem krwi, żeby zobaczyć czy wynik w krwi spada. Nic z tego i tak nie rozumiem…. Niestety może być tak że do punkcji dojdzie ale nie do transferu gdyż będą musieli zamrozić…Dostałam zwolnienie jak narazie od wtorku do piątku, lekarz zrozumiał sytuację że ciężko jest z pracą jak się musze stawić w szpitalu 2 razy na dzień.

Kontrolny ultralyd nr 2

Pęcherzyki na szczęście rosną. Powoli ale rosną. Z prawej strony mam ponad 13 pęcherzykow. Wszystko ogólnie dobrze, slimhinnen perfekt. Mam dalej brać gonal f w dawce 225. W poniedziałek kolejne badanie krwi i wizyta. W pracy tylko szefowa wie o wszystkim,  i nie żałuję że jej powiedziałam bo przynajmniej nie muszę kombinować żeby wyjść z pracy itd. Zresztą ufam jej i wiem że mogę na niej polegać.

Co do #gonalf – rzeczywiście jest go więcej niż podane na opakowaniu. Ostatnio zostało mi 150 ale ustawiam strzykawke na 225 i pokazało że zabrakło jeszcze 37,5 a nie 75. Kolejna strzykawka z dawka niby 450 również zawierała więcej leku. Więc warto nie wyrzucać mimo że w strzykawce miarka wskazuje na 0 bo zawsze może się przydać i tym zaoszczędzić pieniądze. 

Więc dzisiaj ponad 1600 wydane na kolejne dawki gonal f. 

I rachunek 

Wizyta kontrolna.

Po 9 rano byłam w Riks żeby pobrać krew. Wizytę u lekarza miałam o 13.40 więc wybrałam się na Bogstadveien na zakupy i coś zjeść. 

Czas szybko zleciał. Na badaniu okazało się że pęcherzyki mialy tylko 8-11 mm, więc muszę zwiększyć dawkę #gonalf z 150 na 225 przez 3 dni. Zostało mi jeszcze 150 z poprzedniego opakowania, ale lekarka stwierdziła, że wystarczy jeśli dokupię 450 gdyż jak twierdzi, w 450 zawsze jest więcej leku. Badana krew wyszła ok.  W sobotę (myślałam że zamknięte w soboty mają) mam się stawić w szpitalu na kolejne pobieranie krwi i od razu potem ultralyd. 

Wykupiłam od razu zastrzyk na pęknięcie pęcherzyka. Kolejne prawie 2000 kr wydane.

Lepiej….

Uff na szczęście dziś obudziłam się bez bólu głowy. Pobolewa delikatnie od popołudnia ale na szczęście nie tak silny ból jak wczoraj. Mam nadzieję, że to tylko byla reakcja na #gonalf i już się nie powtórzy. Wczorajszy ból był straszny. I najgorsze było to, że można brać tylko paracetamol, leki z ibuprofenem są nie wskazane w staraniach ani przy zażywaniu synareli.

Pielęgniarka na ostatniej kontroli zakazała oczywiście alkoholu i ograniczyć kawę do max. 2 dziennie. Już wcześniej był plan, że jak tylko zacznę zastrzyki to odstawię kawę. Niestety tak ja uwielbiam, że pozwoliłam sobie raz czy 2 na filiżankę. Pielęgniarka zakazała również biegania itd. Z tym akurat nie mam problemu. 

Synarela + Gonal F skutki uboczne

Dziś będzie 3 zastrzyk. Na szczęście nic nie boli, nawet wbicie igły nie jest odczuwalne. Ale niestety od wczoraj mam silny ból głowy… Nawet w nocy się budziłam jak zwykle zlana potem. Rano wzięłam paracetamol i pojechałam do pracy ale niestety nic nie pomógł. Ból jest ogromny. Jak migrena. Więc wzięłam właśnie apap bo tylko to miałam że sobą i jadę do domu… Mam nadzieję że jutro będzie lepiej……. 

Gonal F

Pierwsza dawka #gonalf za mną! Ile stresu! Zawołałam mojego bo jak zobaczyłam igłę to nie było szans żebym ja sobie wkuła… Więc musiał to zrobić on. I co? Nic kompletnie nie poczułam. Zrobiłam wszystko tak jak trzeba, ale po pokazywalo 125 a nie 0! Wpadłam w panikę, próbowałam wyczytać o co chodzi i z instrukcji wskazywało na to, że długopis był pusty chociaż nie był! Więc spróbowałam sama i wbilam jeszcze raz i jak się okazało,  mój tak chciał być delikatny że nie do końca docisnał… Czyli wszystko ok, po moim wbiciu pokazało 0. Tyle stresu a nic ale to nic nie bolało. Wolę to niż ten głupi spray 😂

A  propos sprayu, to mam zmniejszyć dawkę do 1 psikniecia rano i 1 wieczorem. 

I po wizycie

O godz 11 miałam wizytę w Rikshospitalet. Ta sama, słabo mówiąca po norwesku lekarka która miałam na pierwszym spotkaniu przed ivf. Zrobiła usg, wszystko jest w porządku i dziś wieczorem zaczynam zastrzyki! Gonal f przez 9 dni w dawce 150 ml. Pielęgniarka wytłumaczyła co i jak więc powinnam dać radę. Kolejna wizyta 10.01. + badanie krwi.

I rachunek za dzisiejszy zakup….

 

A  co do dolegliwości… Od wczoraj bardzo męczący ból głowy i nudności Odkad zaczęłam spray schudłam 3 kg, wogóle nie mam apetytu… W nocy zalewały mnie poty, a w dzień marznę… Ale już coraz bliżej niż dalej, wszystko da się wytrzymać. 

Nowa synarela

Dzisiaj zgodnie z instrukcją zaczęłam nową synarele że względu na to, że minęło 14 dni a spray przyjmuje 2 razy dziennie po 2 psiknięcia. W Sylwestra wyszłam z domu i zapomniałam zabrać spray że sobą… Więc zamiast o 20.30 wyszło ok. godz 1.00.

Jak do tej pory miewam czasami bóle głowy ale takie, że nawet tabletki nie muszę brać. Poza tym często kręci mi się w głowie i jest mi słabo. Dziś w nocy było mi bardzo gorąco więc budziłam się co chwilę. Ogólnie źle śpię ostatnio, mam dziwne sny. Nie wiem czy to wina leku czy tego całego stresu związanego z tą całą procedurą. Z humorem też nie najlepiej, często łapie ‘doła’. Jutro wizyta mam nadzieję, że szybko zacznę zastrzyki chociaż nie mogę sobie wyobrazić, że mam sobie wkuć igłę w brzuch…