Gdzie on jest!???

Okresu jak nie było tak nie ma. Tydzień temu w czwartek dostałam jakiegoś dziwnego brązowego plamienia. Było tego nie wiele i trwało 3 dni. Nie mogę nazwać tego okresem bo nie było w tym krwi…. Okres powinnam mieć dzień czy 2 po tym jak dostałam tego plamienia.  Więc teraz albo przyjdzie mocno spóźniony albo to był okres i muszę czekać do następnego żeby zrobić badania…… Najgorsze ze może wypaść punkcja w okolicach świat jeśli okres będzie dużo spóźniony….

Po ostatniej nieudanej próbie w styczniu okres przyszedł po 31 dniach. Zwykle mam cykl od 25 do 28 dni. 

Dziś mija 33 dni od ostatniego…. 

Oczywiście robiłam testy w ostatnich dniach, wszystkie negatywne…. 

Podsumowanie podejścia nr 3

cof

Podsumowanie:

~ krótki protokół

~ menopur i orgalutran (8 dni menopur w tym 3 orgalutran)

~ 12 jajeczek

~ 4 zaplodnionych

~ transfer 2 po 2 dniu 

~ pozostałe 2 – próba uzyskania blasto (nieudana)

~ test negatywny

Za co helfo właściwie zwraca pieniądze

Z tego tytułu że mam jeszcze jedno podejście w det offentlige szukam możliwości pokrycia kosztów przez helfo. I co się okazuje, a czego wiele osób nie wie, jest to, że helfo może pokryć koszty leczenia za granicą  nawet jeśli wybierzemy prywatną klinikę. Czyli nie tylko leków. Jest o tym na stronach helfo. Mogą pokryć tą sumę którą by wykorzystano na leczenie w Norwegii. Więc tak naprawdę mogłam od razu wybrać Danię…. Szkoda że tego wcześniej nie wiedziałam. Na stronie helfo znalazłam schemat który można wypełnić przed podejściem do ivf za granicą żeby zobaczyć ile można dostać zwrotu. Jedyne co to trzeba to wysłać dość dużo dokumentów po zakończeniu procedury ale że klinika która wybrałam współpracuje z Norwegia to zapewne nie będzie problemu żeby te dokumenty uzyskać. 

Nowy start

Kontakt z klinika w Danii mam cały czas przez email. Mam wstępny pan kiedy zaczynamy. 

 

Po przejrzeniu mojego journalu lekarz stwierdził, że długi protokół będzie dla mnie najlepszy. Na pytanie czy są jakieś szanse że się uda odpisał że za wcześnie się poddawać i zrobią wszystko żeby się udało.

Całkiem inne podejście do pacjenta niż w Riks… 

Teraz czekam tylko na kolejny okres żeby zrobić badania hormonów, i jeśli okres przyjdzie tak jak powinien to zaczynam spray w 45 tygodniu. 

Co dalej?

Dziś zadzwonię do Riks i podziękuję za ostatnią próbę. 

Wybrałam prywatną klinikę w Danii. 

Klinika leży w mieście Århus. 

Narazie kontaktuje się z lekarzami poprzez email. Wysłałam im journal i wyniki badań (robione rok temu, teraz chcę jeszcze powtórzyć) i inne dokumenty które mogą się im przydać. Jak narazie odbieram klinikę bardzo pozytywnie, odpisują szybko na maile mimo czasami moich głupich pytań. 

Czekam teraz na odpowiedź czy jeszcze ode mnie czegoś potrzebują, i zapewne niedługo wyślą plan i recepty. 

No właśnie a jak to działa skoro klinika jest w Danii!? I dlaczego akurat ta klinika i dlaczego Dania?

1. Wszystkie kontrole są w Norwegii, klinika współpracuje z kilkoma ginekologami w kraju.

2. Do Danii jadę tylko na punkcje i zostaje do transferu. Czyli pobyt od 2 do 5 dni. 

3. Cena. Jest taniej niż w prywatnych klinikach w Norwegii i wychodzi taniej niż w Polsce że względu na kontrole na miejscu

4. Klinika ma bardzo dobre opinie.

   Dotrzeć do Århus można samochodem i promem (z Oslo albo Larvik) i tylko 2 godz drogi samochodem z promu do kliniki. Albo samolotem. Jedyne co jest stresujące to to, że biletów wcześniej nie można kupić bo nie wiadomo kiedy będzie punkcja. A tego się dowiem jak będę wiedziała kiedy mam wstrzyknąć Ovitrelle. No i nie wiadomo jak z drogą powrotną, czy transfer będzie po 2, 3 czy 5 dniach. Ale to raczej nie powinien być problem. 

Zdecydowaliśmy się na pakiet 3 podejść  

Na norweskie korony wychodzi trochę ponad 53 000 kr. + dojazd i hotel.

Odnośnie leków : helfo zwróci mi pieniądze za leki po raz ostatni, muszę tylko dostarczyć odpowiednie dokumenty po wizycie w Danii. 

Mam nadzieję że zaczniemy w listopadzie,  w połowie miesiąca będę miała okres więc punkcja by wypadała na koniec listopada/początek grudnia. 

Wyniki z krwi i bye bye Riks

Tak jak się spodziewałam– ciąży nie ma. 

Jestem w szoku po rozmowie z pielęgniarka, która podczas całej rozmowy była bardzo nie mila. Jeszcze bardziej mnie utwierdzila w tym, że pora się pożegnać z #Rikshospitalet. 

Zapytałam jaki mają dla mnie plan. Więc – te same leki co ostatnio…. Gdy zapytałam dlaczego nie spray i długi protokół skoro mam endometrioze, pielęgniarka tylko się zezloscila i powiedziała, że plan dla mnie już jest napisany dawno i nie będą nic zmieniać. Plan kolejny był już napisany podczas ostatniej próby. Czyli już z góry zakładali że się nie uda. Więc po co zrobili transfer? Żeby pozbyć się mnie szybciej?, Powiedziałam jej więc, że chce rozmowę z lekarzem, ale w odpowiedzi usłyszałam że nie mają wolnych terminów bo mają dużo pacjentów… 

Na końcu sama przyznała, że nie wiedzą co z moim przypadkiem zrobić. 

Więc powiedziałam że zapewne zrezygnujemy i wybierzemy prywatnie, wtedy uniosła głos i powiedziała że mogę zaczynać leki kiedy dostanę kolejny okres….. 

Tylko że tu nie chodzi o czas tylko rezultat …. Jestem w szoku po tej rozmowie, ale przynajmniej 100% pewna że do Riks więcej nie wrócę. 

Dzwoniłam dziś do fastlege żeby zrobić badania krwi przed kolejnym podejściem, ale raczej na wyniki będa miały wpływ hormony które teraz brałam więc muszę zaczekać do następnego okresu (niektóre z badań muszą być zrobione w 2 albo 3 dniu cyklu).

Nie wytrzymalam

Nie wytrzymalam i zrobiłam rano test. A nawet 2. I tak jak się spodziewałam oba negatywne. 

Została mi jeszcze jedna próba w Riks ale nie chcę tam wracać. Znalazłam klinikę w Danii, która mi najbardziej odpowiada  chociaż nie było łatwo bo jest tego trochę. Najprawdopodobniej zdecydujemy się na klinikę Maigaard w Aarhus.

Wszystko pod kontrolą

 

dav

Jak zwykle ten sam schemat. Rano pobieranie krwi, kilka godzin później wizyta. 

Trafiłam na murzynke która miałam często przy pierwszym podejściu. Poświęciła mi nawet sporo czasu w przeciwieństwie do innych lekarzy. 

Jajniki już nie są takie duże, ale wychodzi na to że mam jeden duży pęcherzyk który za pewne był za mały przy punkcji, lub został ominięty. Dlatego mnie może pobolewać. Ale jest lepiej, normalnie się ruszam, tylko rano i na wieczór czuję ten jeden jajnik. W każdym bądź razie nic poważnego. 

24.09 badanie krwi żeby potwierdzić lub wykluczyć ciąże  ale pewnie zrobię już w weekend w domu test jeśli wytrzymam aż do weekendu… 

Wizyta odnośnie jajników

Znowu ten sam lekarz co robił mi punkcje i transfer. 

Jajniki powiększone dość mocno, mam nic nie robić tylko leżeć i uważać na siebie. Zwolnienie na cały następny tydzień. 

Musiałam zrobić badanie krwi, koleje badanie i wizyta we wtorek. 

cof

Nå pytanie czy powinnam zrobic dłuższą przerwę przed kolejnym podejściem nie uzyskałam odpowiedzi  tak samo czy ten powiększony jajnik jest jakimś zagrożeniem i czy to ma coś wspólnego z cystami na tym lewym bolacym jajniku też nie. 

Jedyne co mądrego powiedział  to bylo to, że ullevål musi mnie przyjąć jak dzwonie i mówię że coś złego się dzieje. Musi i tyle. 

 

Tak jak się spodziewałam

Moje 2 zarodki nie rozwinęły się do blasto. Spodziewałam się tego.

Od wczoraj mam bardzo silny ból w okolicach lewego jajnika. Cała noc się meczylam ,więc od razu rano zadzwoniłam do Ullevål. Kilka numerów, nie da się dodzwonić a jak już to kazali dzwonić do Riks (gdzie otwierają dopiero o 12 i się czeka godzinami). Dziwne, po punkcji mówią żeby dzwonić na Ullevål jeśli się coś dzieje.. Ehhh ta Norwegia…..

 

Edit: odzwonila pielęgniarka z Riks, niestety nie mają czasu dziś ale jutro mam się stawić o 11.30. Jeśli będzie gorzej to jechać po 3 na Ullevål albo legevakt .. A póki co paracet.. ..