Telefon z kliniki i list z Riks

Wczoraj zadzwonił dr. Mrugacz z kliniki #Bocian. Dzwonił odnosnie badania nasienia. Wszystko jest w porządku, badanie fragmentacji dna plemnika również (20 % – do 30 % norma) .

Teraz tylko czekać na wynik kariotypów. 

Wczoraj dostałam list z Riks, myślałam, że to list z całym planem i receptami, ale to tylko list z datą i godziną na naukę odnośnie #menopur (kilka dni temu dzwonili do mnie czy chcę żeby mi pokazali jak to się robi). Niestety ten lek trzeba samemu mieszać i są zwykle strzykawki do tego więc tym razem będzie trochę trudniej niż było z gonal f.

 

 

Klinika Bocian

Kilka dni temu wraz z partnerem byliśmy w klinice Bocian w Białymstoku. Wizytę mieliśmy u dyrektora placówki  dr. Mrugacza. Bardzo sympatyczny lekarz. W sumie nic nowego się nie dowiedziałam. Pytał o poprzednie próby im vitro, o choroby itp. Zrobił mi usg, partner oddał nasienie do badania. Dr. stwierdził  że bez sensu mi od nowa wszystkie badania robić skoro wyniki tych robionych w Norwegii byly poprawne. Jedyne co to kariotyp. U partnera podstawa kariotyp i badanie defragmentacji dna plemników. Dodatkowo partner chciał więcej badań.

cof

 

cof

Wyniki niektórych badań mają być na dniach  na kariotypy czeka się aż do miesiąca czasu..

Dziś zaczął mi się okres, jutro zadzwonię żeby go zameldować. Według planu od następnego okresu mam zacząć przyjmować leki. 

Nowy start

Zadzwoniłam dziś do pielęgniarki zgłosić okres. 

Zaczynamy od nowa pod koniec sierpnia. 

Wizytę w Polsce w klinice Bocian mam pod koniec lipca więc być może będę miała wyniki badań genetycznych przed kolejną próbą. 

Zdam relację po wizycie, a narazie znikam na ferie, mam zamiar odpocząć od tematu in vitro. 

Plan podejścia nr 3 (a w zasadzie 2)

Byłam dziś na kontroli żeby sprawdzić czy wszystko w porządku i aby zdecydować co dalej. Kilka dni wcześniej zadzwoniłam i poprosiłam o innego lekaza niż ostatnio (ostatnio miałam głównego profesora). Dostałam więc kobietę ze Szwecji u której byłam kilka razy przy pierwszym podejściu. 

Mam delikatnie jeszcze powiększone jajniki, płynu juz nie ma. Równo tydzień po punkcji mnie brzuch boleć. 

Nie potrafiła odpowiedzieć co mogło być przyczyną tego, że żaden zarodek nie przetrwał, ale powiedziała, że to sie zdarza i moze po prostu w moim przypadku lepiej podawać 3 dniowe. Ja sie jednak z tym nie zgadzam. 

Ten profesor (ma na imie Tom) zrobił mi plan na następne podejście. Krotki protokół, menopur tym razem w dawce 125 przez 6 dni. Później zobaczymy.

Zapytałam kiedy następne podejście, tego nie mogła powiedzieć bo to ustalają pielęgniarki ale ja będę pewnie szybko miała kolejne. Wspomniałam jej o tym, że chcę badania genetyczne w Polsce porobić, była jak najbardziej za. 

Teraz mam zamiar odpocząć od tego wszystkiego, ciężko jest psychicznie. Ale przed następnym podejściem oprócz witamin nie mam zamiaru nic robic. Akupunkturę też juz odpuszczam. Zakaz kompletny alkoholu u partnera też zdejmuje. Do tego podejścia nie pił przez 3 miesiące prawie, a rezultatu i tak brak. Więc mam zamiar żyć jak do tej pory. 

Milion myśli

Caly czas próbuję znaleźć odpowiedź dlaczego te 2 próby się nie powiodły. Co może być nie tak? 

Dlaczego zarodek nie rozwija się po 3 dobie? Czytałam o fragmentacji dna plemników, o kariotypach…. wszystkie te badania mamy zamiar zrobić będąc w Polsce. 

A może przyczyną jest przypadek? Może wystarczy zmiana leków? 

Jutro mam kolejne spotkanie z lekarzem w Riks. Prawdopodobnie znowu z tym co ostatnio. On jest szefem całego działu ivf.

Podsumowanie lekarza

No cóż… w sumie to niczego się nie dowiedziałam… Usłyszałam jedynie, ze zapewne nie przetrwały do 5 doby, bo nie lubią warunków laboratoryjnych…. Ostatnio były trzymane do 3 doby i też nie przetrwały. Stwierdził, że pierwsze podejście powinno zostac wstrzymane i anulowane zamiast robic coasting ktory jak sam potwierdził ma zly wpływ na jakość komórki jajowej. Co lekarz to co innego, ostatnio inny twierdził , że to nie miało wpływu.

Zapytałam czy coś może być źle z moimi komórkami jajowymi albo spermą partnera-odpowiedział , że nie. 

Badań genetycznych też nie kazał robić bo takie dopiero będąc w ciąży można robić. Co za bzdura. Oni chyba o kariotypie nawet nie słyszeli. 

Podsumował że to zapewne czysty przypadek ze tak wyszło.

Kolejne podejście będzie z niższą dawką leków, chciał znowu gonal ale kategorycznie odmówiłam. Więc jeśli dotrzyma słowa to bedzie #menopur następnym razem.

Jestem przestymulowana wiec dostałam zwolnienie do srody i w środę tez mam się stawic na kontrolę. Ledwo chodzę. 

W lipcu porobię w Polsce badania.

Podejście nr. 2 anulowane…

Dziś rano dostałam sms ze szpitala że mam się stawić o 12.30. Od razu stres opadł, skoro mam się stawić to pewnie na transfer. 

Niestety niedługo po tym zadzwonili z laboratorium. Zarodki przestały się dzielić.  Dzieliły się ładnie do 2 czy 3 doby tylko. 

Wyznaczyli mi kolejną wizytę o 14.30 żebym miała więcej czasu porozmawiać z lekarzem. 

Sama nie wiem co teraz. Może nie ma po co podchodzić kolejny raz skoro się nie dzielą prawidłowo? Może nie da się nic z tym zrobić?

Pod koniec lipca mam wizytę w Bocianie w Białymstoku. Chcemy porobić badania, w tym kariotyp. 

Dziwna wiadomość z laboratorium

Zadzwoniłam dziś sama do laboratorium żeby dowiedzieć się co dalej. Z tych 10 , maja jeszcze 9 które obserwują. Zapytałam dlaczego dostałam informację o tym, że tylko 2 sa dobre od lekarza w poniedziałek. Stwierdziła, że w sumie nie wie. I nie wie nic o jakości tych 9. 

Jutro mają zadzwonić i jeśli któryś się nada to będzie transfer jutro.

Niestety brzuch mnie nadal boli, mimo to mam nadal nadzieję, że to niego dojdzie.

Mieszane uczucia

Po wczorajszej wiadomości, że tylko 2 zarodki na 10 są ładne, załamałam się. Wczoraj byłam pewna że nic z tego nie będzie, że te 2 nie dadzą sobie rady. Dziś mam troche nadziei że jednak te dwa lub jeden z nich jest tym właściwym.

Na jednym forum dostałam taką odpowiedź: 

Mam nadzieję, że tak będzie w moim przypadku.

Ale za każdym razem bylam przerażona jak zadzwonił telefon, balam się że to z laboratorium ze złymi wiadomościami. Na szczęście nikt nie zadzwonił. Wedlug tego co mówili lekarze wczoraj, jutro powinni zadzwonić. Mam tylko nadzieję, że będą mieli dobre wiadomości. 

Mam mieszane uczucia, raz że się uda a za chwilę chce mi się płakać bo są tylko 2-i mogą nie przeżyć. A nawet jeśli przeżyją to nadal test może być negatywny…. 

Siedzę w domu i dlatego cały czas czytam i szukam porad co robić dalej jak sie nie uda. Napisałam do jednej z klinik w Polsce. Bocian w Białymstoku. Opisałam w skrócie mój przypadek, i po niedlugim czasie dostałam odpowiedź. 

 

 

Witam serdecznie,

przede wszystkim jest mi niezmiernie miło że kontaktuje się Pani właśnie z naszą kliniką.

Na chwilę obecną nie jestem w stanie zweryfikować z jakich przyczyn zarodki nie są wstanie zagnieździć się w jamie macicy po transferze.
Przyczyn może być wiele.. Natomiast w Pani młodym wieku, ze stężeniem rezerwy jajnikowej AMH w normie nawet przy endometriozie jest
szansa to pomyślność procedury in vitro.

Po wykonaniu przez Panią zabiegu laparoskopii powinny zwiększyć się szanse na zajście w ciążę(gdyż z pewnością zostały usunięte zrosty).

Pani ****, myślę że w tej sytuacji powinni Państwo przyjechać, z obecną dokumentacją medyczną, na konsultację do naszej kliniki.

Wówczas doktor wykona w Pani kierunku badanie ginekologiczne z USG, Partner wykona badanie nasienia oraz lekarz zleci w Państwa kierunku
dodatkowy wachlarz badań w kierunku diagnostyki. Proszę na chwilę obecną nie wykonywać badań na własną rękę oraz narażać się na koszta.
Jeśli doktor stwierdzi iż w Państwa przypadku niezbędne jest wykonanie kariotypu wówczas można to badanie wykonać na miejscu, w klinice.

Zachęcam do kontaktu ze mną drogą e-mail bądź drogą telefoniczną pod numerem telefonu 85 744 77 00.Wówczas ustalimy konsensus oraz
oraz ustalimy najbardziej dogodny dla Państwa termin przylotu z Norwegii do Polski na pierwszą wizytę (:

Pozdrawiam serdecznie oraz jestem do Pani dyspozycji,

Nel Petlak
Specjalista ds.Obsługi Pacjenta
Klinika Bocian

 

 

Trochę mnie to podniosło na duchu, szczególnie podejście do klienta od razu zdobyło moją sympatię. Mam nadzieję, że nie będę musiała z ich usług korzystać, ale dobrze mieć jakiś plan B…..